sobota, 31 sierpnia 2013

Podsumowanie wakacji




Książki
Ilość przeczytanych książek: 21
Zrecenzowane książki: 19 ( w przygotowaniu recenzje pozostałych książek)
Podjęte wyzwania:1 - Czas na Jeżycjadę
Ilość przeczytanych książek w ramach wyzwania: 5 ( recenzja jednej książki w przygotowaniu)
Ulubiony wakacyjny autor: Małgorzata Musierowicz ( cała seria Jeżycjada)
Ulubiona wakacyjna książka: "I nie było już nikogo" Agatha Christie
 Blog
Ilość obserwatorów: 79 (przez dwa miesiące! :) )
Ilość postów: 27
Ilość komentarzy: 636 (wow!) 
Ilość nagłówków na blogu: 2 (z obecnego jestem najbardziej zadowolona )
Ilość zabaw blogowych, w których wzięłam udział: 5

Oprócz tego założyłam konto na Lubimyczytac i Bloglovin. Muszę przyznać, że z tego drugiego jestem mniej zadowolona, ale portal lubimyczytac jest naprawdę wspaniały. Zapraszam do obejrzenia moich półek z książkami ;) Bardzo namęczyłam się, żeby ustawić miniaturki proponowanych postów z Linkwithin. Udało się! Po kilku dniach zaciętej walki z tym widżetem, miniaturki wyświetlają się na blogu.


 Podsumowanie
Wynik mnie cieszy, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy blogowe. Ilość obserwatorów i komentarzy jest zdumiewająca! Dziękuję Wam za wsparcie :) Co do ilości przeczytanych książek- mogło być ich więcej, ale nie ukrywam, że trochę zaniedbałam czytanie zwłaszcza, gdy byłam na wycieczkach oraz kiedy mój chłopak i moi przyjaciele byli w domu ;)


Wakacje się skończyły...
... w związku z tym niestety postów w trakcie roku szkolnego będzie mniej. Nie chodzi tu o same książki, ponieważ na nie zawsze znajdę czas, ale mam na myśli pisanie recenzji. Bądźmy dobrej myśli. Przecież szkoła to nie koniec świata. Teraz będę w drugiej klasie liceum, więc do matury zostały mi mnóstwo czasu, także mam nadzieję, że mój blog nie zostanie zaniedbany ze względu na szkolne obowiązki.

środa, 28 sierpnia 2013

"Karuzela uczuć"





Tytuł: Karuzela uczuć
Autor: Jodi Picoult
Liczba stron:509
Rok wydania: 2009
Ocena: 5/6

Wyobraźcie sobie, że kochacie kogoś tak mocno, że nie możecie pozwolić, żeby życie sprawiało mu cierpienie i posuwacie się do tragicznych w skutkach metod. Przed takim wyborem stanął Chris, główny bohater "Karuzeli uczuć".
Cofnijmy się do roku 1979, kiedy przyszli na świat Emily i Chris. Od samego początku byli ze sobą związani, jakby byli połączeni więzią krwi. Ich rodziny przyjaźniły się od momentu, kiedy zamieszkali niedaleko siebie. Goldowie i Harteowie liczyli na to, że w przyszłości ich dzieci zakochają się w sobie a z czasem wezmą ślub. Po części tak się stało. Młodzi kochali się i nie wyobrażali sobie życia bez siebie. Przyjaźń rodzin trwała do momentu okrutnej nocy, a dokładniej telefonu ze szpitala. Okazało się, że Emily zmarła od strzału w głowę, a Chris w ciężkim szoku po stracie dziewczyny, trafił do szpitala, a następnie na oddział psychiatryczny. Sprawą domniemanego zabójstwa, bądź samobójstwa zajęła się pani detektyw. Po zbadaniu sprawy, wyszło na jaw, że na broni, z której została zastrzelona dziewczyna, są ślady Chrisa, a na ciele nastolatki zasinienia, które świadczyły o walce z napastnikiem. Wszystkie tropy prowadzą do Chrisa i stawiają go w złym świetle. Chłopak jest podejrzany o zabójstwo swojej ukochanej i trafia do więzienia aż do momentu rozstrzygnięcia jego winy.

" Chris znowu się oddalił, żeby uklęknąć przy grobie. No tak, pomyślała Gus, pewnie chce coś Emily powiedzieć. Ale ku jej zdumieniu, Chris położył się na grobie. Rozciągnął się na całe metr osiemdziesiąt z okładem, obejmując ciasno ramionami i przygniatając dekorację kwiatową, z twarzą wtuloną w ziemię"

Nikt nie wiedział jakie problemy miała Emily. Dziewczyna bała się żyć.Nie wiedziała komu ma zaufać, żeby nie wyrządził jej krzywdy. Bała się dotyku Chrisa, a także czułości okazanych w jej stronę. Mimo to chłopak chciał jej pomóc.

Muszę się pochwalić jaką zakładkę nabyłam w Empiku.
Książka od samego początku mnie wciągnęła. Całość podzielona jest na trzy części: "Chłopak od sąsiadów", "Dziewczyna od sąsiadów" i "Prawda". W każdym z nich jesteśmy świadkami tego co dzieje się po śmierci dziewczyny, a także poznajemy wydarzenia z przeszłości, które naświetlają nam, jak doszło do tragedii. Całość zachowana jest w jednym schemacie. "Karuzela uczuć" to wyciskacz łez. Momentami płakałam jak bóbr, przeżywając wszystko co dzieje się wokół bohaterów. Wzruszyły mnie uczucia, jakie żywili do siebie nastolatkowie, a także wydarzenia w trakcie i po śmierci Emily. Pod koniec książki dowiadujemy się wszystkiego. Opisana noc jej śmierci wstrząsnęła mną oraz zmusiła do sięgnięcia po dodatkową paczkę chusteczek.O tak skomplikowanej miłości, która czasem nie była bajeczna, jeszcze nie czytałam. Historia nastolatków nie była usłana różami, zwłaszcza w przypadku Emily. Dziewczyna zmagała się z dramatem i bała się komukolwiek z niego zwierzyć. Na pytanie :"Która z przeczytanych przeze mnie książek najbardziej mną wstrząsnęła" bez wahania odpowiedziałabym, że "Karuzela uczuć". Książka porusza trudne sprawy, o których się nie mówi. Nie jest lekka, zważywszy na to, że czytelnicy towarzyszą bohaterowi w więzieniu i są świadkami tragicznych wydarzeń, które spotkały nastolatkę. Treść skłania do refleksji. Po przeczytaniu nurtuje nas pytanie :"Czy potrafimy kochać kogoś tak mocno, że poświęcamy dla niego wszystko?".  Tak jak już wspomniałam, nie jest to lekka lektura o pustej treści. Powieść niesie przesłanie. Jodi Picoult otworzyła czytelnikom drzwi do początkowego pięknego świata miłości, który z czasem stał się opłakany i bolesny.
"Ona była wszystkim, czym ja nie byłem. A ja wszystkim, czym ona nie była"
Rzućmy okiem na bohaterów. Mamy do czynienia z dosłownie kilkoma bohaterami, którym przyglądamy się już od pierwszych stron. Po wgłębieniu się w treść i wątpliwościom, czy to Chris zabił ukochaną, czy zrobił to ktoś inny, czy może dziewczyna popełniła samobójstwo? Jesteśmy rozdarci na dwie części. Pierwsza to rodzina Goldów, która usilnie twierdzi, że mimo iż chłopak kochał dziewczynę nad życie, zabił ją i mają na to dowody- ślady walki z napastnikiem oraz to, że zachowanie ich córki nie wykazywało chęci do popełnienia samobójstwa. Bo niby dlaczego dziewczyna piękna, inteligentna, pełna wdzięku, miałaby odebrać sobie życie? A może rodzice czegoś nie wiedzą? Może nie zdają sobie sprawy z problemów Emily? Po drugiej stronie stoi rodzina Harte'ów, których syn trafił do więzienia mimo nieudowodnionej mu zbrodni. Rodzice wierzą w niewinność syna. Przecież jakim cudem chłopak, który tak mocno kochał nastolatkę, mógł ją zabić? Czytelnik stoi rozdarty między tymi dwiema rodzinami i sam musi zadecydować po czyjej stoi stronie.
  "Umysły i osobowości tych dwojga tak się ze sobą stopiły, że w zasadzie przestały się różnić. Wyrośli w takiej bliskości, że nie potrafiliby bez siebie funkcjonować. Wszystko, co przydarzyło się jednemu z nich, odbijało się także na drugim, a w przypadku śmierci jednego, drugie kompletnie nie byłoby zdolne do życia"
Książkę polecam bez wątpienia wszystkim. Jestem przekonana, że wyrze na Was tak ogromne wrażenie, jak na mnie. Ostrzegam Was jednak, żebyście sięgając po książkę, nie sądzili, że jest to łatwa w odbiorze lektura i żebyście koniecznie zaopatrzyli się w paczkę chusteczek.


Kochani! Przepraszam, że ostatnio rzadko odwiedzam Wasze blogi, ale ledwo znajduję czas na napisanie recenzji. Ostatnie dni wakacji spędzam z moimi przyjaciółmi, dlatego mam nadzieję, że zrozumiecie moje braki w komentowaniu :) Niedługo postaram się nadrobić zaległości .

niedziela, 25 sierpnia 2013

"Duma i uprzedzenie"



Tytuł: Duma i uprzedzenie
Autor: Jane Austen
Liczba stron:295
Rok wydania: 1813
Ocena: 6/6


Nawet nie macie pojęcia jak bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam w mojej bibliotece "Dumę i uprzedzenie". Pomyślałam, że nadszedł najwyższy czas, żeby przeczytać jakąś klasykę autorstwa Jane Austen. Przecież jest to arcydzieło w dorobku tej angielskiej pisarki i koniecznie musiałam je przeczytać.
Przenosimy się do XIX wiecznej Anglii, w której podstawą są eleganckie, kunsztowne suknie, piękne fryzury, bale i mężczyźni, którzy muszą się bardzo postarać o serce swojej wybranki. Jane Austen zaznajomiła nas ze wspaniałymi dworami, posiadłościami, powozami, ale przede wszystkim przedstawiła czytelnikom rodzinę Bennet. To małżeństwo z pięcioma córkami: Jane, Lizzy, Kitty, Lidią i Mary. Rodzice pragną każdą z nich wydać za mąż. Usilnie starają się zapoznać je z młodzieńcami i jak najszybciej  z nimi zeswatać. Kiedy do Netherfield Park wprowadza się pan Bingley, było jasne, że prędzej, czy później , losy którejś z sióstr zostaną połączone z nowo przybyłym gościem. Mężczyzna do posiadłości przybywa m.in z panem Darcym, który już na samym początku nie zyskał sympatii wśród panien z rodziny Bennet. Wydał się arogancki, zbyt pewny siebie i przede wszystkim dumny. Sama Elżbieta "dostawała boleści żołądka" kiedy to miała się z nim spotkać. W tym samym czasie do Meryton, ku wielkiej radości młodych dam, przybywa pułk milicji. Dziewczęta są zachwycone widokami młodych mężczyzn, w tym Lidia, która zapoznaje się z Wickhamem. Nie będę tu opisywać ich przygód, żeby nie zdradzić całej fabuły osobom, które po tę książkę jeszcze nie sięgnęły. Natomiast muszę utwierdzić wszystkich w przekonaniu, że pewne wydarzenia stają na drodze do szczęścia zakochanych. Nie jest to banalna, czy oklepana historia miłosna.
„Duma związana jest z tym, co co sami o sobie myślimy, próżność zaś z tym, co chcielibyśmy, żeby inni o nas myśleli.”
Książka niezwykle przypadła mi do gustu. Nawet nie miałam pojęcia, że aż tak bardzo mi się spodoba. Cały nastrój zawdzięczamy zabawnym opisom postaci niezbyt inteligentnych i niesympatycznych. Przygody z udziałem najmłodszych sióstr Bennet z pewnością rozbawią każdego. Zachowanie matki dziewcząt było przekomiczne. Kobieta posuwała się do najbardziej wyszukanych metod, żeby wydać za mąż swoje pociechy. Zanim sięgnęłam po powieść, przeczytałam kilka recenzji na jej temat i okazało się, że większość osób, które mają zamiar sięgnąć po książkę, usilnie twierdzą, że cała fabuła polega na wydaniu za mąż panien Bennet bez ich zgody. Wszystkie osoby, które tak twierdzą, są w błędzie. Muszę Was uświadomić, że mimo tego, że w XIX wieku panowały takowe zwyczaje, państwo Bennet liczyli się ze zdaniem córek i chcieli zapewnić im szczęście i życie w dostatku. Są oni przykładem wymagających i surowych, ale kochających rodziców, którzy pragną zrobić wszystko dla godnego życia córek.

„Świat cierpi na brak mężczyzn, szczególnie tych, którzy są cokolwiek warci.”
Przyjrzymy się teraz bohaterom. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że moją ulubienicą, a jednocześnie najlepszą postacią wszystkich powieści, które do tej pory miałam okazję przeczytać, jest Lizzy Bennet. Dziewczyna potrafi postawić na swoim. Jest ona zaprzeczeniem rozkapryszonej panienki, która pokocha tylko mężczyznę bogatego z ogromną sumą pieniędzy. Dla niej liczy się przede wszystkim uczucie. Elżbieta twardo stąpa po ziemi i nie da sobie w kaszę dmuchać. Asertywna, zabawna i zaradna dziewczyna już od samego początku powieści zyskała moją sympatię.Co do pozostałych bohaterów, bardzo spodobało mi się to, że każdy z nich różni się charakterem. Nie ma dwóch takich samych postaci, przez co powieść nie jest nudna. Mamy do czynienia z Elżbietą, którą już tu opisałam, łagodną i sympatyczną Jane, głupawą Kitty, czy też nierozsądną Lidią.


Mimo iż minęło dokładnie 200 lat od wydania tej powieści, jest, jak na specyficzny styl autorki, napisana językiem prostym, a zrozumienie fabuły nie sprawia większych problemów. Osoby, któe nie oglądały serialu ani filmu, na samym początku muszą odrobinę się skupić na przewijających się nazwiskach. Jest ich sporo, ale ponieważ są obecne w całej fabule, nie sposób ich nie przyswoić. Fabuła "Dumy i uprzedzenie" jest lekka. Nie ma w niej żadnych dramatycznych wydarzeń, czy drastycznych scen. Wielu osobom spodoba się wielowątkowość. Oprócz perypetii rodziny Bennet, poznajemy wydarzenia z życia innych postaci.









Zastanawiałam się, czy oglądaliście ekranizację "Dumy i uprzedzenia" ? Jeśli tak, to możecie polecić mi ten film? Jest warty obejrzenia? Swoją drogą, myślę, że Keira idealnie nadaje się do roli Lizzy. Jest śliczna!

piątek, 23 sierpnia 2013

Bohaterki książkowe, które kojarzą mi się...

Przyłączyłam się do zabawy stworzoną przez Liss Carrie. Tematem zabawy są  Bohaterki książkowe, które kojarzą mi się z miesiącem.


 




 styczeń

Bohaterka: Aurelia Jedwabińska
Książka: Opium w rosole

Cała akcja "Opium w rosole" ma miejsce zimą. Ze styczniem od razu skojarzyła mi się Aurelia, ponieważ dziewczynka po zabawie na śniegu, była cała usmarowana śniegiem. Na dodatek wpraszając się do każdego "na obiadek"zdejmowała swój płaszczyk, czapkę, rękawiczki i przemoczone śniegowce.



luty

Bohaterka: Elizabeth Bennet
Książka: Duma i uprzedzenie

Dlaczego akurat Lizzy? Dziewczyna jest subtelna i ma romantyczną duszę zupełnie jak święto obchodzone w lutym, czyli Walentynki. Banalne skojarzenie ;)




marzec

Bohaterka: Jamie Sullivan
Książka: Jesienna miłość

Jamie Sullivan, bohaterka "Jesiennej miłości" kojarzy mi się z marcem, ponieważ jest delikatna i spokojna, zupełnie jak lekkie temperatury panujące w tym miesiącu. Zresztą marzec zawsze bardzo szybko mija, przynajmniej mnie, to tak jak Jamie. Przecież dziewczyna bardzo szybko zmarła


kwiecień

Bohaterka: Laurel
Książka: Seria Skrzydła Laurel


Laurel od razu skojarzyła mi się z kwietniem. Jest słodka, urocza, a na dodatek zostaje wróżką. Kwiecień jest miesiącem pełnym kolorów, zapachów, zupełnie tak jak barwne skrzydła bohaterki, które wydawały piękną woń




maj

Bohaterka: Marry Lenox
Książka: Tajemniczy ogród

Ten miesiąc kojarzy mi się z Mary. Dziewczynka dbała o ogród, a wszelkiego typu roślinki kojarzą mi się z majem





czerwiec

Bohaterka: Elena Gilbert
Książka: Seria Pamiętniki Wampirów

Elena Gilbert urodziła się w czerwcu i jest to jedyne skojarzenie właśnie z tą bohaterką







lipiec

Bohaterka: Aniela Kowalik
Książka: Kłamczucha

Aniela Kowalik poznała swojego Pawełka w Łebie i udała się z nim na plażę. A plaża na pewno wszystkim kojarzy się z wakacjami





sierpień

Bohaterka: Ida Borejko
Książka: Ida sierpniowa

Ida Borejko jest główną bohaterką "Idy sierpniowej", dlatego chyba nie muszę wyjaśniać, dlaczego akurat ona skojarzyła mi się z sierpniem




wrzesień

Bohaterka: Zoey Redbird
Książka: Seria Dom Nocy

Zoey Redbird, po naznaczeniu rozpoczęła naukę w szkole wampirów. Z rozpoczęciem roku szkolnego skojarzył mi się wrzesień








październik

Bohaterka: Bella Swan
Książka: Saga Zmierzch

Nie wiem, dlaczego akurat Bella kojarzy mi się z październikiem. Być może dlatego, że w całej sadze panuje dosyć mroczna atmosfera, a sama Bella jest nieco ponura zupełnie jak październik






listopad

Bohaterka: Aria Montgomery
Książka: Seria Pretty Little Liars


Aria Montgomery mieszkała na Islandii, gdzie temperatura jest stale niska, a słońce rzadko wschodzi. Listopad jest tego odzwierciedleniem






grudzień

Bohaterka: Bridget Jones
Książka: Dziennik Bridget Jones

Bridget kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem, które tak precyzyjnie opisywała w swoim dzienniku. Od teraz to święto będzie mi sę kojarzyło ze swetrem z reniferami jak u Marka ;)

czwartek, 22 sierpnia 2013

"Jesienna miłość"




Tytuł: Jesienna miłość
Autor: Nicholas Sparks
Liczba stron:295
Rok wydania: 2007
Ocena: 5/6

Na podróż miałam wziąć ze sobą "Dziennik Bridget Jones" oraz "Czarną polewkę". Moje plany się zmieniły, gdy wypożyczyłam "Jesienną miłość" i zamiast książki Małgorzaty Musierowicz, postanowiłam zabrać na wakacje właśnie tą. 

Mam sentyment do książek Sparksa, mimo, że ostatnia przeczytana przeze mnie powieść właśnie tego autora rozczarowała mnie, to zawsze z ogromną chęcią będę powracać do tych lektur. Landon jest 17- letnim chłopakiem. Typowym, jak na swój wiek. Liczą się dla niego pieniądze i popularność. Chłopak, żeby dostać się na wymarzone studia, startuje w wyborach na przewodniczącego szkoły. W związku z tym musi udać się na bal. Dziwnym zbiegiem okoliczności jest to, że większość dziewczyn miała już partnerów, a z kolei inne nie mialy ochoty wybrać się na potańcówkę. Landonowi została tylko jedna dziewczyna, którą była Jamie. Cicha, skromnie ubrana, sympatyczna i religijna nastolatka zgadza się i wybiera się z nim na bal. Co tu dużo mówić, chłopak chciał ją po prostu wykorzystać- udać się z nią na bal, spędzić z nią kilka godzin, a po zakończeniu imprezy, zapomnieć o niej. Jamie natomiast miała zupełnie inne plany. Zaangażowała go w sztukę teatralną i tak oto po występie i popisie artystycznym panny Sullivan, Ladon zakochał się w niej. Miłość zwalczyła wszystkie niepożądane uczucia, a także wstyd przed przyjaciółmi, którzy nie tolerowali ukochanej Landona. Okazało się, że chłopak ma niezwykle romantyczną duszę i postanawia zrealizować większość marzeń dziewczyny pochodzącej z ubogiej rodziny. Sielanka się kończy z chwilą, gdy czytelnicy razem z głównym bohaterem dowiadują się o białaczce, na którą choruje Jamie. Choroba jest nie do wyleczenia. Nastolatka marnieje w oczach, jest coraz bardziej słaba. Dopiero wtedy, gdy jej życie dobiega końca, znajomi ze szkoły zaczęli darzyć ją szacunkiem i przepraszać za obelgi i złośliwości skierowane w jej stronę. Trochę późno. W ostatnich godzinach życia dziewczyny, chłopak prosi ją o rękę spełniając przy tym jej największe marzenie.
"Musisz mi obiecać, że się we mnie nie zakochasz"
Twórczość Nicholasa Sparksa nie jest mi obca. Czytałam kilka książek jego autorstwa, ale żadna z nich nie poruszyła mnie tak bardzo jak ta. Powieść potrafi wzruszyć. Osobiście uroniłam kilka łez czytając książkę. Jest niezwykle smutna, ale również pouczająca. Skłania do refleksji. Wyciągamy z niej wiele wniosków, ale przede wszystkim taki, że trzeba być sobą i nikogo nie udawać oraz to, że tak naprawdę szanujemy i doceniamy osobę w obliczu jakiejś tragedii. Nie powinno tak być, ale tacy niestety są ludzie. Nie potrafią docenić wartości i zalet osoby, którą postrzegaliśmy jako nudną osobę. "Jesienna miłość" przedstawia historię miłosną. Od samego początku czytelnicy nie do końca byli pewni, czy Landon zakocha się w Jamie. Tak niepozorna i długoletnia znajomość przerodziła się w piękne i prawdziwe uczucie. To właśnie doceniam w tej książce. Nicholas Sparks w świetny sposób przedstawił tak niecodzienną i bezinteresowną miłość. Pokazał, jak można się zmienić dla osoby, którą się kocha. Tego właśnie doświadczył główny bohater. Cała książka, ku mojemu zaskoczeniu była napisana z  perspektywy Landona. 57- letni mężczyzna opowiada nam historię, która przydarzyła mu się 40 lat temu i która pozostawiła ślad w jego sercu. Książka to tak naprawdę jego pamiętnik. Przez całą książkę miałam wrażenie, że w dłoni trzymam pamiętnik głównego bohatera. To, że w tak dokładny sposób opisywał każde wydarzenie, każdą chwilę z 1958r. pozwoliło wczuć się w klimat lektury.Bardzo przyjemnie się ją czyta. Fabuła nie jest skomplikowana, przez co nie mamy problemu z jej odbiorem i zrozumieniem. Lekki i spokojny język przewija się przez całą powieść.  Sięgając po tę książkę, wiedziałam, że bohaterowie zakochają się w sobie, ale było coś co mnie zaskoczyło. Najprawdopodobniej był to moment, w którym chłopak dowiedział się o ciężkiej chorobie ukochanej. Wiedziałam, że wywrze to ogromne rany w jego sercu, ale nie myślałam, że przeżyje to aż tak, zwarzywszy na jego wcześniejszy stosunek do bohaterki.

Czy mogę polecić tę książkę? Oczywiście, że tak! Jest to zdecydowanie jedna z powieści, która po prostu trzeba przeczytać, żeby poznać tak wspaniałą historię miłosną . Jestem przekonana, że każdy z Wam wzruszy się podczas czytania "Jesiennej miłości". Przeczytajcie! Naprawdę warto.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Liebster Blog Award


 Do zabawy Liebster blog award zostałam nominowana przez Mims oraz Nessie, za co bardzo dziękuję! :)
Zasady zabawy:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów, o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Pytania od Mims
1. Za co uwielbiasz najulubieńszą książkę i jaka to jest?
Niestety bardzo ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie, gdyż tak naprawdę nie mam ulubionej książki, bo praktycznie większość powieści, które przeczytałam  spodobały mi się i pozostaną w moim sercu na długi czas. Na chwilę obecną zafascynowała mnie książka "Jesienna miłość" Nicholasa Sparksa, głównie ze względu na piękny, romantyczny i wzruszający wątek miłosny. 

2. Lubisz szkołę, czy może nie masz ochoty do niej wracać?
Chodzenie do szkoły ma swoje wady i zalety. Lubię chodzić do szkoły, ponieważ nie nudzę się i spotykam się ze znajomymi. Często do szkoły jeżdżę z moim chłopakiem, bo właśnie w czasie takiej podróży tramwajem do mojego liceum, poznałam mojego obecnego chłopaka. Z drugiej strony przez szkołę nie mam czasu np. na czytanie, oglądanie filmów, czy seriali. Szkoła potrafi być stresująca, dlatego ciężko mi powiedzieć, czy chcę już do niej wrócić. Na pewno pod koniec sierpnia zatęsknię za szkolną codziennością :)

3. Należysz do jakiegoś fandomu? Jesteś fanem serialu/książki/ filmu?
Oj, nie, zdecydowanie nie. To nie moje klimaty i jak na razie nie mam ochoty na kolejne podejście do mangi i przekonanie się do niej :)
4.Co sprawia, że uwielbiasz pisać bloga?
Przede wszystkim wsparcie moich czytelników oraz ich komentarze. Myślę, że właśnie to motywuje mnie do pracy :) Oprócz tego Wasze opinie oraz to, że przeczytaliście moje bazgroły jest dla mnie ogromną przyjemnością. Dzięki temu lubię poświęcać sporo czasu na bloga i dla Was :)

5.Od czego zaczęła się twoja przygoda z czytaniem?
Odkąd sięgnę pamięcią, od zawsze uwielbiałam czytać książki, jednak moja prawdziwa przygoda rozpoczęła się od momentu przeczytania sagi "Zmierzch". Byłam zakochana w książkowym Edwardzie, a cała fabuła pierwszej części tak mnie zachwyciła, że postanowiłam sięgnąć po kolejne. Po przeczytaniu całej sagi miałam ogromną ochotę sięgnąć po inne, już nie wampirze pozycje i tak właśnie się zaczęło :)

6. W jakim wieku przeczytałaś pierwszą książkę?
Przyznam szczerze, że nie pamiętam, ale wiem, że bardzo szybko nauczyłam się czytać, dzięki czemu nauczycielka od polskiego zawsze kazała mi czytać na głos innym osobom w klasie :) Wiem jedynie tyle, że jakiś czas przed rozpoczęciem podstawówki potrafiłam w miarę płynnie czytać.

7. Czy zdarza ci się czytać jakąś książkę kilka razy?
Oj tak, ale nie wszystkie! Kilka razy czytam książki, które tak mnie wciągnęły, że pochłonęłam je w całości i czytam je ponownie, żeby powrócić do świetnej fabuły. Uważam jednak, że książka największe wrażenie robi za pierwszym razem, dlatego myślę, że czytanie kryminałów kilka razy z rzędu nie ma sensu, gdyż cała magia tkwi w tajemnicy, a skoro już ją odkryliśmy, czytanie po raz kolejny nie jest już taką niespodzianką :)

8.Najbardziej wstrząsająca pozycja w twoim życiu?
Było takich wiele, naprawdę, ale gdybym miała sięgnąć pamięcią to duże wrażenie zrobiła na mnie "Ostatnia piosenka", "Jesienna miłość", a także "O psie, który jeździł koleją". Tak, wiem, że ostatnia książka, którą wymieniłam przeczytałam będąc małym brzdącem, ale jak na lekturę szkolną, a także to, że byłam mała czytając tę książkę, to myślę, że wstrząsnęła mną

9. Czy zdarza ci się czytać mangi?
Tak, coś tam kiedyś przeczytałam, ale manga nie zaciekawiła mnie i postanowiłam więcej po nią nie sięgnąć. To raczej nie moja bajka, a cała maga nie jest w moim stylu i nie potrafię się do niej przekonać.

10. Kultura jakiego kraju podoba ci się najbardziej?
Zdecydowanie kultura włoska! Nie chodzi mi tu o same tradycje, święta, czy inne uroczystości, ale również o kuchnię, zabytki, czy architekturę. Włochy to kraj, który odwiedziłam niejednokrotnie i pod każdym względem mi się podoba. Zafascynowało mnie to, jak Włosi pielęgnują swoje tradycje. Zakochałam się w Italii i jestem pewna, że wiele razy jeszcze odwiedzę ten kraj. Jednym słowem, wszystko co włoskie to doskonałe, piękne i ciekawe. Pod każdym względem :)

11. Czy chodzenie do szkoły jest dla ciebie wyłącznie obowiązkiem?
Nie tylko. Od września idę do drugiej klasy liceum i mimo, że jest to szkoła średnia, czyli nieobowiązkowa, postanowiłam ukończyć liceum i pójść na studia. Szkoła nie jest wyłącznie obowiązkiem, ale również momentem, w którym spotykam się ze znajomymi, a także z moim chłopakiem, który nie chodzi do mojej szkoły, ale jeździ ze mną tramwajem. Często jeździmy z jego przyjacielem i kompletnie zapominam o tym, że jadę do szkoły :) Takie poranki naprawdę umilają cały dzień. Tak więc myślę, że szkoła może być przyjemnością :)

Pytania od Nessie
1. Czy masz motto życiowe?
"Szczęśliwe kobiety są najpiękniejsze"- Audrey Hepburn. Co prawda jest to wypowiedź, ale myślę, że daje wiele do myślenia i można się nią kierować :) Mnie osobiście tak bardzo się podoba, że ten cytat umieściłam na tablicy korkowej, codziennie na niego spoglądam i od razu poprawia mi się humor. Przecież to święta prawda! ;)
2. Co jest dla ciebie najważniejsze?
Przede wszystkim miłość i szczęście. Przyjaźń, tolerancja i szczerość jest równie ważna, ale te dwie wartości, które wymieniłam jako pierwsze, najbardziej się dla mnie liczą. Nie potrafiłabym bez nich żyć.
3. Czy dążysz do jakiegoś celu?
Tak. Chciałabym ukończyć liceum (od września idę do 2 klasy) i po maturze dostać się na studia. Moim wymarzonym kierunkiem jest kulturoznawstwo. Może nie jest to moim celem, a raczej marzeniem, mianowicie bardzo chciałabym odwiedzić Hiszpanię i USA
4. Jaki masz dzwonek w komórce?
Jako dzwonek ustawiam zawsze moją ulubioną piosenkę i jest to"Candy" Robbiego Williamsa. Jestem od niej uzależniona. Często zmieniam dzwonek, a moim drugim ulubionym jest "I follow rivers. Magician remix" Lykke Li <3 Och, przez Ciebie teraz muszę przesłuchać te piosenki :D
5. Czy masz osobę, która 'zaraziła cię' czytaniem?
Nie, nie mam. Jakoś sama siebie zachęciłam do czytania i przekonałam, że można bardzo przyjemnie spędzić czas w towarzystwie książki. Inni mi mówią, że to raczej ja zarażam czytaniem :D

6. Czy mając możliwość przeniesienia się do świata z ulubionej książki skorzystałabyś z tego? Gdzie byś się wtedy przeniosła?
Myślę, że skorzystałabym z takiej opcji i przeniosłabym się do XIX- wiecznej Anglii, czyli świata Jane Austen- "Duma i uprzedzenie". Bardzo bym chciała być jedną z dam dworu, założyć piękną, elegancką suknię, wybrać się na bal i być adorowana przez mężczyzn. Mój wybranek musiałby się bardzo postarać, żeby zdobyć moje serce i na pewno musiałby napisać do mnie list miłosny ;)

7. Kim byłabyś w książce: wampirem, wilkołakiem, elfem, wróżką, zombie, a może jeszcze czymś innym?
Jeszcze trzy lata temu odpowiedziałabym, że wampirem, natomiast teraz nie wiem. Najbardziej chciałabym być człowiekiem, ale jeśli już miałabym wybrać nadnaturalną istotę, to byłaby to wróżka. Chyba ze względu na skrzydła ( bardzo chciałabym mieć skrzydła i latać) :)
8. Jaka jest twoja ulubiona okładka książki? (max 3)
Och, tylko 3 ? :) 

9. Otwórz książkę, którą masz pod ręką, na stronie 36 i przepisz pierwsze zdanie :)
"Wprowadzono ją do pokoju, gdzie zebrani byli wszyscy, prócz Jane" - Duma i uprzedzenie

10. Jeśli miałabyś być zwierzęciem, to jakim? Jak miałabyś wtedy na imię?
Jeśli chodzi o zwierzęta domowe, to chciałabym być psem i miałabym na imię... hmm... Nutka :)  Również bardzo chciałabym być wiewiórką i gdybym nią była, na pewno miałabym na imię Kitty :D Tak, wiem, żadna wiewiórka nie ma imienia, ale ja byłabym wyjątkowa i imię z pewnością bym posiadała.

11. Czego się najbardziej boisz/obawiasz?
Boję się burzy, samotności i wojen, a obawiam choroby i straty bliskiej mi osoby...


Nagnę zasady i nominuję tylko 4 blogi. Z tego, co zauważyłam, to większość osób brała już udział w tej zabawie :)
  1. http://biblioteka-karriby.blogspot.com/
  2. http://czytelniadominiki.blogspot.com/
  3. http://biblioteczka-zienki.blogspot.com/
  4. http://kulturka-maialis.blogspot.com/

Moje pytania:
  1. Czy czytasz książkę w czasie podróży?
  2. Ile czasu spędzasz na czytaniu?
  3. Jaka książka jest najgorszą, którą do tej pory przeczytałaś/eś?
  4. Czy oglądasz ekranizacje przeczytanych przez Ciebie książek?
  5. Wolisz wypożyczać książki z biblioteki, kupować, czy może sięgać po pozycje w domowej biblioteczki?
  6. Z którym autorem książki ( nawet tym nieżyjącym) mogłabyś przeprowadzić wywiad? Jakie pytanie być mu/ jej zadała? 
  7. Masz w planach przeczytać wszystkie książki jakiegoś autora? Jeśli tak, to jakiego?
  8. Jeśli byś mogła, to do jakiej epoki chciałabyś się przenieść?
  9. Na co poświęcasz najwięcej czasu?
  10. Czy oprócz pisania recenzji i czytania książek, masz jeszcze inne zainteresowania?
  11. Jakie trzy rzeczy zabrałabyś ze sobą na bezludną wyspę?


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

"Dziennik Bridget Jones"




Tytuł: Dziennik Bridget Jones
Autor: Helen Fielding
 Liczba stron: 236
Rok wydania: 1996
Ocena: 5/6
"Dziennik Bridget Jones" to jedna z pozycji znajdująca się na liście BBC. Wspaniała ekranizacja książki zachęciła mnie do przeczytania jej pierwowzoru.



 "Najlepiej pozbyć się wszystkich świątecznych słodyczy za jednym zamachem i jutro zacząć odchudzanie od nowa"

30 paroletnia kobieta nie ma szczęścia w miłości, a mimo to marzy o księciu na białym koniu. Zakochuje się w swoim szefie Danielu Cleaverze, znanym podrywaczu i mężczyźnie mającym zdolność łamania kobiecych serc. Ich głębsze uczucie zaczyna się od korespondencji mailowej dotyczącej spódniczki Bridget, a właściwie jej braku. Po pewnym czasie, a właściwie kilku spotkaniach, zakochują się w sobie. Bardzo spodobało mi się to, że fabuła jest realistyczna i nieprzesłodzona. Zamiast pięknej historii miłosnej, kobieta przyłapuje Daniela na zdradzie. Trzeba przyznać, że w naszych czasach często zdarzają się takie przypadki. Po wypłakaniu hektolitrów łez i żalu do mężczyzny, postanawia znaleźć takiego, który by jej nie zostawił, szanowałby ją i kochał nad życie. Tu właśnie pojawia się Mark Darcy, którego bohaterka znała całe życie.Z czasem między nimi coś zaiskrzyło i w tak oto magiczny sposób ich ścieżki połączyły się.Myślę, że "Dziennik Bridget Jones" to lektura, która podnosi wszystkie kobiety na duchu, bo przed chwilowym romansem, kobieta dwoi się i troi, żeby przypodobać się swojemu szefowi, a później przeżywa trudne chwile, gdy on nie zadzwonił, albo nie odezwał się do niej przez kilka dni. Te problemy są nam dobrze znane, prawda, dziewczyny? Uważam, że dla wszystkich przedstawicielek płci pięknej niezwykle pocieszająca jest świadomość, że nie jesteśmy same w obliczu narastającej wagi,  problemach ze słodyczami, czy ignorancją u mężczyzn. Już ze względu na ten fakt, lektura jest warta uwagi. To pewnego rodzaju antydepresant dla każdej z nas.

"Zdaję sobie sprawę, że łatwo jest dziś znaleźć dietę, która będzie pasowała do tego, na co akurat mamy ochotę, i że diety są nie po to, żeby je mieszać, tylko po to, żeby się ich trzymać, co zamierzam zacząć robić, jak tylko skończę tego czekoladowego croissanta"

niedziela, 18 sierpnia 2013

"Imieniny"





Tytuł: Imieniny
Autor: Małgorzata Musierowicz
 Liczba stron:208
Rok wydania: 2007
Ocena: 4/6
"Imieniny" to jedna z mniej znanych części Jeżycjady, dlatego właśnie postanowiłam po nią sięgnąć. Lubię odkrywać nieznane lub te mniej znane pozycje literackie. Na samym początku książki poznajemy dwie siostry: Pyzę, której tak naprawdę jest na imię Róża oraz Laurę. Następnie przenosimy się do ciepłej atmosfery w domu Borejków. Dowiadujemy się o miłosnych perypetiach Natalii, a także mamy pierwsze spojrzenie na dzieci Idy Borejko znanej nam dobrze z "Idy sierpniowej". Dlaczego tytuł ksiązki brzmi "Imieniny" ? Otóż dlatego, że większość bohaterów, z któymi mamy do czynienia, obchodzi imieniny. Wszyscy w podobny sposób, mianowicie w dużym gronie rodzinnym. Oprócz tego Pyza zapoznaje się z Lelujkami. Zbiegiem okoliczności jest to, że oni również obchodzą swoje święto dokładnie wtedy, kiedy Borejkowie. Bracia zakochują się z Pyzie, natomiast Laura jest zazdrosna o siostrę i jej duże powodzenie u chłopaków. Obraża się na cały świat, nie chodzi do szkoły, wytyka swojej matce Gabrysi, wszelkie błędy jakie popełniła, wychowaując je. Jednym słowem galimatias i foch razem wzięty.

Przyjrzymy się bliżej siostrom Borejko. To tak naprawdę dzięki nim książka była ciekawa. Obie tak się od siebie różnią, że nie sposób je nazwać siostrami. Mimo to dogadują się, a raczej dogadywały, do czasu, kiedy nie poznały Lelujków. Bracia zwracali uwagę tylko i wyłącznie na śliczną Różę, a Tygryska w ogóle nie zauważali. Dziewczyna wszelkimi sposobami starała się za wszelką cenę wybić z towarzystwa siostry i pokazać, że to ona jest tą lepszą Borejkówną. Czy jej się to udało? Dowiecie się sami czytając książkę :)


"Kiedy się żyje wśród tylu kobiet i dziewcząt, człowiek ma wrażenie, że jest wiecznie skąpany w oceanie rozkołysanych sentymentów. Z jednej strony to bywa ożywcze. Ale z drugiej- męczące."


Książka spodobała mi się, ale nie tak bardzo jak pozostałe części Jeżycjady, które miałam okazję przeczytać ( było ich raptem 4). W lekturze zabrakło mi bohatera, który rozśmieszałby mnie na każdym kroku, a także poprawiał humor, dzięki czemu fabuła staje się bardziej kolorowa i wesoła. Miałam wrażenie, że końcówka książki jest mocno odczepiona od całej fabuły i ... niedokończona? Tak, uważam, że pani Musierowic powinna wymyślić inne zakończenie.

Plusem jest to, że "Imieniny" napisane są takim samym jak reszta książek z tej serii, klarownym językiem. Nie trzeba się zastanawiać nad treścią, a także główkować, żeby dokładnie ją zrozumieć. Podobały mi się przygody Pyzy i Fryderyka. Prawdę mówiąc trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby udać się na pierwsze wagary i spotkać wtedy nauczyciela od fizyki. Książkę czyta się przyjemnie i dosyć szybko. Nie jest to najlepsza część Jeżycjady, ale myślę, że jest również warta uwagi.

"Imieniny" polecam wszystkim miłośnikom Jeżycjady, jednak uprzedzam, że książka różni się od pozostałych. Fabuła momentami jest po prostu nudna, ale myślę, że każdy kto czytał lektury z serii "Jeżycjada", mimo wszystko, powinien zapoznać się i z tą. Pomimo tych wszystkich wad, o których pisałam myślę, że warto sięgnąć po tę lekturę.


Książkę przeczytałam w ramach wyzwania

piątek, 16 sierpnia 2013

Moje wakacje w Rzymie

Witajcie kochani! Niestety już wróciłam z Rzymu :( Niezapomniane widoki, piękne miasto, zabytki i inne atrakcje sprawiły, że kompletnie nie miałam ochoty wrócić do Polski. Oprócz samego Rzymu, widziałam włoskie Alpy a także przepiękne ogrody Tivoli. Och, zakochałam się w tych miejscach! Jestem tak opalona, że ledwo poznaję siebie w lustrze. Oprócz tego muszę przyznać, że Włosi są naprawdę mili, a także... zauroczeni w blondynkach. Kochają słowiańską urodę, dlatego jak z daleka zobaczą taką dziewczynę to od razu ją zaczepiają. Muszę się pochwalić, że ten zaszczyt mnie nie ominął i kilka razy na mnie gwizdali, trąbili i mówili do mnie "ciao bella!" :) Nie ukrywam, że było to baardzo przyjemne ! <3 Wstawiam kilka zdjęć, ale tylko kilka, ponieważ na większości zdjęć jestem ja, a wolałabym pozostać anonimowa :)

Żeby obejrzeć zdjęcia w oryginalnym rozmiarze, kliknij na nie




Od lewego górnego rogu:
1. Widok na most Emanuela
2.Przepiękne ogrody Tivoli
3.Ogrody Tivoli
4.Wnętrze Koloseum


Zdjęcia, które znalazłam w internecie. Oczywiście te miejsca również widziałam :)
1. Ołtarz Narodów. Jest tak bielutki, że aż bolą oczy
2. Fontanna DiTrevi, do której wrzuciłam euro, żeby powrócić do Rzymu :) Sama fontanna robi ogromne wrażenie i myślę, że nie ma osoby, która nie zachwyciłaby się jej pięknem i rozmiarem. Jest gigantyczna!


Na pamiątkę kupiłam sobie kilka zakładek z Rzymu i okolic. Niestety tylko 7, ponieważ wybór nie był zbyt duży. Co o nich sądzicie? Która najbardziej Wam przypadła do gustu?
Od lewej:
1- najpiękniejsze zabytki Rzymu, czyli Koloseum, Schody Hiszpańskie, Ołtarz Narodów i Watykan
2- cudowna Fontanna DiTrevi
3- zakładka, którą kupiłam w Ogrodach Tivoli. Jest zrobiona ze skóry
4- Widoki na Ogrody Tivoli
5,6,7- zakładki z Ogrodów Tivoli

Jak tam Wasze wakacje? Teraz Wy się pochwalcie gdzie je spędziliście. Jestem ciekawa :) Dzisiaj chyba nie skomentuję Waszych blogów, ponieważ jestem dosyć zmęczona po podróży.




czwartek, 8 sierpnia 2013

"Godzina kopciuszka"




Tytuł: Godzina Kopciuszka
Autor: Katherine Stone
Liczba stron:295
Rok wydania: 2007
Ocena: 5/6
Gdy po raz pierwszy zobaczyłam tę książkę, byłam przekonana, że fabuła jest bardzo przesłodzona. Już sam tytuł i okładka dowodzą tego, że książka może być zbyt cukierkowa. Od razu byłam pewna, że jest to bajka. Tymczasem okazało się wręcz przeciwnie. Historia opowiada o Snow Ashley Gable, która po przeprowadzce do nowego miasta zapoznaje się Lukiem,  z którym połączyła ją więź krwi. Chłopak jednak był ofiarą przemocy oraz molestowania ze strony ojca. Mężczyzna nie tolerował przyjaciół swojego syna. Wobec tego Luke dla bezpieczeństwa własnego i Snow, postanowił się wynieść z miasta. Po tragicznych przeżyciach zgotowanych przez ojca, mężczyzna ginie z własnej nieodpowiedzialności i chęci zabicia syna. Po kilku latach Snow i Luke spotykają się na szkolnym korytarzu i ponownie w sobie zakochują. Para udaje się do lasu, który był dla nich miejscem sentymentalnym, bowiem tam się poznali. Odbywa się tam niezwykle gorąca i romantyczna scena, po której okazuje się, że piętnastolatka jest w ciąży. W domu dziewczyny nie panuje sielanka. Matka, utrzymywała siebie i córkę, pracując jako prostytutka. Okazało się, że mężczyzna, który był kochankiem Leigh, jest również ojcem Snow. Dowiadujemy się również, że jest niepoczytalny i próbuje odnaleźć kobietę. Ta wyjeżdża, zostawiając Snow na własne życzenie w mieście. Nastolatka poroniła. Wywarło to na mnie ogromne wrażenie. Snow w morzu krwi odnajduje swoje dziecko, swoją córeczkę Wendy i chowa ją w ozdobnym pudełku, które zakopuje w pamiętnym lesie. Po 16 latach, już nie dziewczyna, a kobieta wraca do dawnej miłości, która przysporzyła jej tyle bólu, do rozterek i przyjaźni, która okazała się zdradą. Oprócz historii Snow i Luka, poznajemy perypetie innych postaci, o których nie będę tu pisać, żeby nie zepsuć niespodzianki osobom, które mają ochotę sięgnąć po powieść. Skąd nazwa" Godziny kopciuszka"? Otóż główna bohaterka prowadzi audycję radiową, w trakcie której przeprowadza wywiad z różnymi osobami, dzięki czemu stara się podeprzeć na duchu zranione osoby, matki, czy też kobiety dotknięte depresją poporodową.




"Kiedy Kopciuszek ucieka z balu, musi czekać na właściwy moment, żeby Książę wsunął na jej stopę zgubiony pantofelek"



Tak jak już wspomniałam w powieści znajdziemy wiele wątków. Bardzo spodobała mi się historia ojca, który poświęcił życie, ratując córeczkę w trakcie powodzi, sam przy tym ginąc. Wątek Blaine'a, Vivian oraz Miry również mnie urzekł. Oprócz nutki romantyzmu, zawierał odrobinę dramatyzmu. Och, jak to się pięknie zrymowało! W magiczny sposób te opowieści łączą się w jedną całość, dzięki czemu, powstała piękna historia ludzi dotkniętych przez los.

Książka jest niezwykle wzruszająca. Otwiera oczy na wiele ważnych spraw, a na dodatek skłania do refleksji. Lektura napisana jest prostym językiem. Łatwo i niestety bardzo szybko się ją czyta. Na samym początku poznajemy wydarzenia sprzed 23 lat, które wyjaśniają w jaki sposób Snow poznała Luke'a oraz jak wyglądało jej dawne, wcale niełatwe życie z matką, która nie miała zbyt opiekuńczego charakteru wobec Snow. Powieść bardzo mi się spodobała. Nie znajdą się tam tzw. oklepane historie. Akcja nie jest przewidywalna. Momentami naprawdę miałam gęsią skórkę. To wspaniałe, że książka może łączyć cechy romantyzmu, dramatu i przez pewien krótki fragment- powieści sensacyjnej. Kiedy zdecydujecie się na tę pozycję, gwarantuję Wam, że uronicie łezkę. Tak wspaniałe historie niezbyt często się zdarzają, dlatego uważam, że książkę powinien przeczytać każdy. Ja, po przeczytaniu, nauczyłam się kilku rzeczy m.in tego, że nie warto jest tracić marzenia, bo gdy w nie zwątpimy, to na pewno się nie spełnią. Oprócz tego Katherine Stone w fantastyczny sposób przedstawiła los Daniela, mężczyzny, który uratował swoją małą córkę. Oj tak, ten moment poruszył moje serce.




"Kopciuszek nie za bardzo wierzy temu swojemu Księciu, prawda?  Nie ufa, że Książę, wiedząc o niej wszystko, co trzeba, nadal ją będzie kochał"


Książkę polecam wszystkim, bez wyjątku. Nadaje się na każdą okazję- i na długą podróż i letnie wieczory. Gwarantuję, że dostarczy Wam wrażeń i sprawi, że na niektóre sprawy spojrzycie z innej perpektywy



Moje kochane Mole Książkowe! :) Ogłaszam przerwę na blogu, ponieważ wyjeżdżam do Rzymu. Myślę, że nowy post powinien pojawić się koło 16/17 sierpnia. Na podróż zabieram ze sobą "Dziennik Bridget Jones" oraz "Czarną polewkę", ale nie wiem, czy którąkolwiek z tych książek przeczytam  w całości. Wiecie jak to jest: upały i całodzienne zwiedzanie sprawiają, że nie ma się na nic siły :) Życzę Wam miłych i niezapomnianych wakacji. :*
Źródło gifów: teen com & weheartit.com

wtorek, 6 sierpnia 2013

"I nie było już nikogo"








Tytuł: I nie było już nikogo
Autor: Agatha Christie
Liczba stron: 159
Rok wydania: 1939
Ocena: 6/6



Byłam tak podekscytowana, gdy wypożyczyłam z biblioteki "I nie było już nikogo". Do tej pory, po przeczytaniu kryminału, nie mogę się otrząsnąć. Jestem pod wrażeniem. Nie sądziłam, że tak wspaniałą historię można przedstawić za pomocą mrożącego krew w żyłach kryminału. Pierwotnie, książka została wydana pod tytułem " Dziesięciu Murzynków", jednak pod roku od jej publikacji tytuł zmieniono na ten aktualny. Uważam, że obecny jest znacznie lepszy od pierwowzoru. Myślę, że bardziej oddaje treść całej powieści.
Akcja rozpoczyna się w 1939r. Na samym początku poznajemy głównych bohaterów, każdego z osoba. Ich krótką, naprawdę ogólnikowo przedstawioną historię. Te dziesięć osób zostaje zaproszonych na Wyspę Żołnierzyków przez tajemniczego U.N Owena. Nikt nie wie kim jest gospodarz. Nikt nie widział go na własne oczy, nawet obsługa pracująca w jego willi. Pewnego wieczoru, podczas kolacji zostaje puszczone nagranie, podczas którego dowiadujemy się o popełnionych przez gości przestępstwach. Niektórych przypadkowych, a niektórych umyślnie zawinionych. Dochodzi do śmierci jednego z turystów. Na początku wydawałoby się, że było to zwykłe samobójstwo, ale po serii kolejnych zgonów, domyślamy się, że nie jest to zbieg okoliczności. Bardziej przerażające jest to, że morderstwa zostają popełnione w taki sam sposób opisany w wierszyku, który powieszony jest w ramce każdego z pokoi. 




"Raz dziesięciu żołnierzyków pyszny obiad zajadało.Nagle jeden się zakrztusił - i dziewięciu pozostało.Tych dziewięciu żołnierzyków tak wieczorem balowało, że aż rano jeden zaspał - ośmiu tylko pozostało. Ośmiu dziarskich żołnierzyków po Devonie wędrowało.Jeden zostać chciał na zawsze... No i właśnie tak się stało.Siedmiu żołnierzyków zimą do kominka drwa rąbało. Jeden zaciął się siekierą - sześciu tylko pozostało. Sześciu wkrótce znęcił miodek. Gdy go z ula podbierali, Pszczoła ukuła jednego - i tylko w piątkę zostali. Pięciu sprytnych żołnierzyków w prawie robić chce karierę.Jeden już przymierzył togę - i zostało tylko czterech. Czterech dzielnych żołnierzyków raz po morzu żeglowało. Gdy wychynął śledź czerwony, zjadł jednego - trzech zostało. Trójka miłych żołnierzyków Zoo sobie raz zwiedzała. Gdy jednego ścisnął niedźwiedź, dwójka tylko pozostała. Dwóch się w słonku wygrzewało pod błękitnym czystym niebem, ale słońce tak przypiekło, że pozostał tylko jeden. A ten jeden, ten ostatni, tak się przejął dolą srogą, że aż z żalu się powiesił i nie było już nikogo.


Zgodnie z tym schematem giną kolejne osoby. Każdy z gości jest podejrzany. Każdy z nich może być mordercą, ale ci najbardziej podejrzani, również zostają zabici. Kto stoi za serią zabójstw? A może na wyspie ukrywa się jeszcze ktoś? Bohaterowie są uwięzieni na Wyspie Żołnierzyków. Dziwnym zbiegiem okoliczności żadna motorówka, która codziennie tam podpływała, nie pojawiała się na horyzoncie. Takim sposobem dziesiątka gości jest zdana na własny los.


Na bohaterach został dokonany "wymiar sprawiedliwości", bowiem każdy z nich zawinił i każdy został za to ukarany śmiercią. Pod koniec powieści dowiadujemy się, że kolejność zgonów nie jest przypadkowa. Aż do ostatnich stron książka trzyma w napięciu. Momentami miałam gęsią skórkę. Czytając "I nie było już nikogo" nie można pozwolić sobie na nudę. Wraz z gośćmi Wyspy Żołnierzyków starałam się rozwiązać zagadkę oraz poznać tożsamość tajemniczego właściciela domu. Niestety, nie udało mi się to. Widać, nie jestem dobrym detektywem, choć myślę, że dzięki wstrząsającemu zakończeniu, żaden czytelnik nie jest w stanie rozwiązać zagadki. Agatha Christie postarała się, żeby każdy czytelnik był zaskoczony po poznaniu nazwiska mordercy. Tak też się stało. Cała fabuła pokazała, że pani Christie jest Królową Kryminałów. Akcja nie była skomplikowana. Wbrew pozorom nie trzeba było mocno się skupić, żeby zrozumieć treść i jej przesłanie. W książce poznajemy zbrodnię doskonałą, a właściwie 10 doskonałych zbrodni. Tylko zabójca oraz czytelnicy wiedzą, jak doszło do przestępstw. Na każdą osobę rzucony jest cień podejrzeń. Nikt nie może nikomu ufać. Każdy ma jakąś tajemnicę, dzięki czemu naprawdę ciężko jest samemu znaleźć podejrzanego. Kryminał trzymał w niepewności aż do ostatnich stron. Książka pełna akcji, nierozwiązanych zagadek i dochodzeń dała wiele do myślenia. Teraz rozumiem, dlaczego tak wiele osób pokochało kryminały. Po przeczytaniu tej lektury, sama zaliczam się do grona tych osób.

Książka napisana jest prostym językiem. Czyta się ją błyskawicznie. Bardzo wciąga. Przez nią zapomniałam o bożym świecie.  Co więcej treść podzielona jest na rozdziały, a z kolei one podzielone są na akty. Są krótkie, co bardzo ułatwia czytanie. Kryminał napisany jest w trzeciej osobie, a epilog, w którym następuje podsumowanie całej książki, jest napisany z perspektywy zbrodniarza. "I nie było już nikogo" polecam każdemu. Zarówno tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z kryminałami oraz tym, którzy mają ochotę poczuć dreszczyk emocji.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...