Autor: Nora Roberts
Liczba stron: 261
Rok wydania: 2008
Ocena: 2/6
Jest to pierwsza książka autorstwa Nory Roberts jaką miałam okazję przeczytać. Wiele słyszałam o jej twórczości, dlatego postanowiłam zapoznać się z "Nocnym klubem" jedną z dwóch książek serii Opowieści Nocy. Niestety żałuję, że sięgnęłam po tą pozycję.
Jonah jest właścicielem modnego nocnego klubu. Tym samym jest przyjacielem Boyda, u którego ma dług wdzięczności. Boyd ma córkę, piękną, długonogą blondynkę i imieniu Ally. Jonah zakochuje się w kobiecie. Allison podejmuje się śledztwa. W klubie Jonaha dochodzi do kradzieży. Ofiarami złodziei są bogaci ludzie, często samotni. Złodzieje kradną klucze od mieszkań i tworzą ich kopie. Właściciel klubu i policjantka starają się rozwiązać zagadkę.
Niby banalna historia, aczkolwiek mi się nie spodobała. Zacznę od tego, że sięgając po "Nocny klub" będę miała możliwość przeczytać naprawdę dobry romans. Czytałam już ich wiele, dlatego mniej więcej wiem, jak wyglądają. Po tej książce trochę się zawiodłam. Czekałam aż głównych bohaterów dopadnie miłość, ale taka prawdziwa miłość z bajki, która zaczyna się od zadurzenia. Ku mojemu zaskoczeniu Jonaha i Ally na samym początku łączył tylko seks. Tak, w książce nie zabraknie dokładnych opisów ich stosunku. Liczyłam ta trochę bardziej subtelne uczucie, zakochanie, a nie tylko pożądanie.
Sam początek książki nawet mi się spodobał. Poznaliśmy szarmanckiego, pewnego siebie, uroczego Jonaha. Z rozdziału na rozdział jednak przekonałam się, że główni bohaterowie liczą tylko na jedno. A gdzie jakiekolwiek uczucia? Wiem, jestem staroświecka, ale uważam, że romans powinien zacząć się właśnie od niepewnych, subtelnych uczuć do drugiej osoby. Widać, Nora Roberts w swojej powieści obrała nieco inną drogę.
Praktycznie całą książkę wymęczyłam, bo trudno to nazwać rozkoszowaniem się fabułą. Nudziły mnie opisy, bohaterowie i dialogi. Co jak co, ale uważam, że przynajmniej w dobrym romansie rozmowa zakochanych w sobie ludzi nie powinna kończyć się słowami "Aha".
Pani Roberts znana jest z książek łączących romans z powieścią sensacyjną. Niestety, w książce, którą przeczytałam 90 % fabuły stanowił właśnie ten drugi gatunek.
Może teraz przejdę do jedynej ciekawej rzeczy w całej książce. Mianowicie do epilogu. Jako podsumowanie całej powieści bardzo mnie urzekł. Przedstawia Ally i Jonaha jako szczęśliwą rodzinę z dzieckiem. Spodobało mi się takie zakończenie powieści.
Podsumowując. Książkę polecam osobom, które lubią powieść sensacyjną, przygodową i obyczajową. Natomiast tą pozycję stanowczo odradzam tym, którzy mają ochotę sięgnąć po romans owiany wrażliwością, delikatnością i prawdziwymi uczuciami.
Zaryzykuję i przeczytam jeszcze jedną książkę autorstwa Nory Roberts. Może się nie zawiodę :)
Nie czytuję harlequinów, Roberts znam tylko z serii ,,Wyspa Trzech Sióstr", która bardzo mi się spodobała, więc na pewno coś jej przeczytam jeszcze, lecz raczej nie tą.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej powieści tej autorki, raczej nie sięgnę. ; ]
OdpowiedzUsuńPS Obserwuję i zapraszam do mnie.
Ja zaryzykuję i przeczytam jeszcze jedną :) Ja również Cię obserwuję ^^
UsuńAutorkę oczywiście znam, ale nigdy nie miałam do czynienia z jej twórczością ;) Typowe romanse jakoś nie są gatunkiem dla mnie, ale lubię powieści sensacyjne :) Szkoda, że w książce brakuje takich prawdziwych i subtelnych uczuć, jak to okresliłaś, bo mogłaby to być naprawdę ciekawa pozycja :) Zamierzam zapoznać się w przyszłości z jakimiś utworami Nory Roberts, ale chyba jednak nie z tym ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :)
Pozdrawiam :3
< http://books-imagination.blogspot.com/ >
Bardzo dziękuję za opinię! :*
UsuńCzytałam wiele książek autorki , ale na tę nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuń