Tytuł: Ślub Amandy
Autor: Jenny Colgan
Liczba stron: 328
Rok wydania: 2003
Ocena: 1/6
Oj, nie pamiętam kiedy ostatnio tak się wymęczyłam czytając książkę. "Ślub Amandy" opowiada o trzech przyjaciółkach. Właściwie trudno nazywać przyjaciółkami osoby, które wyzywają się i są obłudne, ale niech będzie. Melanie i Fran są zazdrosne o Amandę, która zaręczyła się z przystojnym Fraserem. Z wszelką cenę chcą nie dopuścić do ślubu . W tym samym czasie, do Mel przyjeżdża chłopak, który wyjechał do Ameryki i nie raczył się do niej odezwać przez rok czasu. Świadczy to już o kompletnej głupocie bohaterki, która zamiast być złą na mężczyznę, któy bez słowa wyjaśnienia i pożegnania udał się na długą podróż do USA nie wiedzieć w jakim celu, kobieta po powrocie Alexa, rzuciła mu się na szyję i przespała z nim. W książce nie miałam okazji znaleźć osoby, która w pełni szanowałaby siebie i miała jakieś wartości. Nieprzyjemnie jest czytać o kobietach, które o niczym innym nie marzą, jak o tym, żeby pójść z dopiero co poznanym facetem, do łóżka.
Ciężko będzie mi wypowiedzieć się na temat tej książki, ponieważ nie przeczytałam jej w całości, ale zważywszy na jej treść uważam, że przeczytałam stosunkowo dużo. I tu potwierdza się stare przysłowie " Nie oceniaj książki po okładce". Okładka jest naprawdę ciekawa, prawda? Kompletnie nie odnosi się to do fabuły.
Przede wszystkim bohaterowie non stop bluźnią. Czytając książkę lubię się zrelaksować, a tymczasem nawet w powieści "rzucają mięsem". Chyba autorce brakowało słów, stosując wulgaryzmy. Oj, nie spodobało mi się to. Miałam wrażenie, że główną bohaterką jest 15- letnia dziewczyna uganiająca się za chłopakami i starająca zwrócić ich uwagę w każdy możliwy sposób, a tymczasem okazało się, że kobieta ma ponad 30 lat, a mimo to zachowuje się bardzo infantylnie. Jej zachowanie było irytujące, a ciągłe wybuchy szału i histerii, wyprowadzały mnie z równowagi. To samo tyczy się drugiej bohaterki. Kto by słyszał, żeby dorosła kobieta zaczynała rozmowę : "Jak się masz idioto? Widziałeś dużo ciekawych miejsc, palancie? [...] Naprawdę? To coś nowego jak na tak totalnego kretyna! " Takie zwroty przewijały się w treści co chwilę. Miałam wrażenie, że Jenny Colgan chciała w ten sposób podkreślić wybuchowy charakter Fran i zrobić z tego zabawną scenę, lecz mnie to po prostu nie śmieszyło. Było to wręcz żenujące. Wszystkie wydarzenia były mocno przesadzone i nie trzymały się kupy. Brakowało mi jakiekolwiek historii, choćby nudnej, a zamiast ciekawej, wciągającej fabuły, czytałam idiotyczne dialogi. Lektura ta nie wniosła kompletnie nic do mojego życia. Wszystkie przeczytane przeze mnie powieści zostawiły choćby fragment swojej fabuły w moim sercu, natomiast ta nie. Książka niczego mnie nie nauczyła. Pokazała tylko jak łatwe potrafią być kobiety i jak się zachować, żeby szybko udobruchać faceta. Irytywało mnie również to, że autorka nie mając pomysłu, jakby tu podkreślić coś istotnego, co chwilę stosowała wielkie litery, a na dodatek mnóstwo wykrzykników. Z ciekawości weszłam sobie na wikipedię, żeby sprawdzić, ile lat ma pisarka. 15 ? 20? :D Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że ma 41 lat.Ponadto na okładce znajduje się informacja, że jest to :" Romantyczna komedia utrzymana w konwencji Czterech Wesel i Pogrzebu z domieszką Dziennika Bridget Jones. Brytyjski bestseller sprzedany wytwórni filmowej Warner Bros". Według mnie powieść ani trochę nie zasługuje na miano bestsellera. Znam inne książki, które nie otrzymały tego tytułu a są o niebo lepsze od tej.
Książkę nie polecam nikomu, a wręcz odradzam wszystkim tym, którzy mają ochotę po nią sięgnąć.
Oj, to książka nie dla mnie. I cały czas wulgaryzmy? Ech, już mi się to nie podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
weronine-library.blogspot.com
Tak, niestety nie znajdziesz rozdziału bez wulgaryzmów, a szkoda :(
UsuńNie słyszałam o niej jeszcze, lecz nie żałuję.
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej o niej nie słyszałam, ale postanowiłam sobie, że zacznę czytać te mniej znane książki. Ta była tragiczna :(
UsuńNie wiedziałam o istnieniu tej książki. Tearz będę pamiętać, żeby przypadkiem jej nie kupić;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!
Nie kupuj ani nie wypożyczaj :) Ja również pozdrawiam :*
UsuńJuż gdy tylko opisałaś fabułe stwierdziłam że książka nie jest dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńRety... Zastanawiam się tylko co ta autorka może mieć w głowie. Chyba próżnię. Naprawdę pod każdym względem zaskakują mnie tacy pisarze. Zapamiętam sobie to nazwisko ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuję przeczytać jeszcze jedną książkę tej autorki. Zobaczymy, może będzie lepsza, a treść bardziej wartościowa ^^
UsuńO jej... Jak nie dotrwałaś do końca to naprawdę musi być kiepsko..
OdpowiedzUsuńByć może akcja później się rozwija, ale nie miałam zamiaru tego sprawdzać. Już i tak długo męczyłam się nad tą książką ;)
UsuńTo naprawdę musiała być kiepska lektura. Będę pamiętać o tym, żeby ją omijać.
OdpowiedzUsuńMarna...
OdpowiedzUsuńDzięki za cynk. Będę omijać ją zatem z daleka.
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo :)
UsuńI tak bym po nią raczej nie sięgnęła, bo to nie moje klimaty, ale od teraz będę się od niej szczególnie trzymać z daleka:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńBędę się trzymać z daleka ;)
OdpowiedzUsuńAle to "Widziałeś dużo ciekawych miejsc, palancie?" wykorzystam, kiedy kolega wróci z gór :D
Ha ha ha :D Świetny pomysł :) Ja to wykorzystam jak pokłócę się na poważnie z moim chłopakiem :D
UsuńOj, jaka słaba ocena! Już wiem, żeby tę książkę omijać z daleka :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie sięgnę, dzięki za ostrzeżenie. :)
OdpowiedzUsuńZ pewnościa nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie zamierzam czytać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZdecydowana ocena :) Na pewno nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, będę się trzymać od tej książki z daleka :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że skutecznie Was od tej książki odciągam :)
UsuńNie no, "jak się masz, idioto?" tak mnie rozbawiło, że aż to sobie zapisałam. :) Nie mam nic przeciwko wulgaryzmom w książkach, ale przez bezsensowne dialogi nie przebrnę.
OdpowiedzUsuńJa też nie mam nic przeciwko wulgaryzmom, pod warunkiem, że nie przewijają się w praktycznie w każdym dialogu. Uważam, że jest to naprawdę żenujące i męczące :)
UsuńWiesz, u mnie to jest nieco skomplikowane. Ostatnio czytałam "Krakena" i jedna z bohaterek tej książki cały czas przeklina, np. "ja pierdolę, szefie", "abso-kurna-lutnie" (swoją drogą, muszę sprawdzić, jak to wygląda w oryginale, pewnie trochę lepiej). Każda rozmowa z nią tak wygląda. Składa się to na portret funkcjonariuszki i zupełnie mi nie przeszkadza, ale spotkałam się z czytelnikami, których to wręcz odrzuciło. Więc, w skrócie rzecz ujmując, różnie to bywa. ;)
UsuńBardzo dobrze, bede jej unikac! :)
OdpowiedzUsuńKolejna książka na półce: "na pewno nie!", dobrze, że ostrzegasz. Widzę, że czytasz "I nie było już nikogo" Agathy Christie - jestem ciekawa recenzji, bo to mój ulubiony kryminał:)
OdpowiedzUsuńOj tak, mi też się strasznie podoba :) Polubiłam twórczość Christie i zamierzam przeczytać jeszcze więcej książek jej autorstwa :)
UsuńNie zdzierżę infantylnych książek :)
OdpowiedzUsuń